Poznaj ścieżkę Gabi
Tym razem przybliżamy Wam historię Gabrieli Kanclerz, studentki dwóch kierunków: medycyny oraz Międzywydziałowych Studiów Matematyczno- Przyrodniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim. I aby dowiedzieć się która ścieżka doprowadziła ją do tego miejsca, musimy cofnąć się trochę w czasie. Bo jak wszyscy wiemy, nie da zrozumieć się teraźniejszości bez historii.
Gabi pochodzi z Pułanek – małej miejscowości w województwie podkarpackim. Tam uczęszczała przez trzy lata do podstawówki; jej klasa liczyła 10 osób, w dodatku jedno pomieszczenie było zawsze dzielone z inną klasą. Same Pułanki liczą sobie 800 mieszkańców, a jednym z najciekawszych wydarzeń, które było opisywane w gazetach było otwarcie Biedronki w pobliskiej wsi (o którym to swoją drogą 16-letnia Gabi napisała reportaż!).
Przez prawie całe gimnazjum Gabi powtarzała jak mantrę jedno zdanie: na pewno nie pójdę do liceum do „Kopernika” w Krośnie! Jednak w 3. klasie gimnazjum zmieniła swoje zdanie i pomimo, że Kopernik miał opinię szkołę dla „nadętych” ludzi, postanowiła rozważyć ten wybór. Jednak tym co pomogło jej rozwiać wszelkie wątpliwości był list od EFC. Gabi pamięta dokładnie dzień, w którym go dostała, ponieważ był to czas kiedy nie mogła się pogodzić z tym, że nie została lauretką dwóch olimpiad przedmiotowych, „tylko” finalistką. I list od EFC sprawił, że ta „porażka” (w cudzysłowie, bo chyba tylko dla Gabi tytuł finalistki dwóch ogólnopolskich olimpiad może być rozczarowaniem) nabrała mimo wszystko słodkiego smaku.
Gabi oczywiście bez problemu dostała się i do EFC, i do liceum. Jednak nie oznaczało to, że nie miała obaw. Przed rekrutacją czytała ona historie ówczesnych EFCiaków, i jak sama mówi, myślała, że „nigdy nie będzie taka jak oni”. Bała się, że ktoś na nią spojrzy z boku i powie, że do EFC dostała się przypadkiem. (A przypomnę, że mówimy tu o dwukrotnej finalistce ogólnopolskich olimpiad przedmiotowych).
Jednak z czasem wszystkie te obawy zniknęły. Im bardziej poznawała EFC, im więcej przyjaźni zawierała, tym pewniej się czuła. Pogodziła się z tym, że są wśród stypendystów laureaci olimpiad, osoby, które udzielają się w milionach kół naukowych itd, i przede wszystkim nauczyła się myśleć, że nie jest gorsza niż oni. Co wiecęj, jedną z najważniejszych lekcji, którą Gabi wyciągnęła podczas 3 lat stypendium, jest to, że można lubić kilka przemiotów, ale nie musi to oznaczać, że musi się być w nich być najlepszym. Nakładanie na siebie tej presji jest tym, co zabija pasję do nauki.
Nasza bohaterka podkreśla, że „EFC tworzą ludzie”. Ludzie, którzy mają pasję do uczenia się nie tylko w szkole, ale i na wyjazdach zimowych i letnich, na których wspólnie motywujemy się do pokonywania swoich granic i próbowania nowych rzeczy. Według Gabi właśnie to sprawia, że atmosfera podczas wyjazdów jest tak wyjątkowa.
Jak widzimy ścieżka Gabi była pełna zakrętów, ale i ważnych lekcji, z którymi mogła sie z nami podzielić.