- PRAWO, Uniwersytet Warszawski
- LEKARSKI,Warszawski Uniwersytet Medyczny
- FINANSE I RACHUNKOWOŚĆ, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie
- EKONOMIA, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu
- POLONISTYKA-KOMPARATYSTYKA, Uniwersytet Jagielloński
- FILMOZNAWSTWO I WIEDZA O NOWYCH MEDIACH, Uniwersytet Jagielloński
- KOMUNIKACJA WIZERUNKOWA(po I roku wybór specjalizacji: BRANDING/PUBLIC RELATIONS/REKLAMA), Uniwersytet Wrocławski
- STUDIA NAD SŁOWIAŃSZCZYZNĄ WSCHODNIĄ(specjalność: UKRAINISTYKA z językiem rosyjskim i językiem angielskim), Uniwersytet Warszawski
- FIZYKA, Uniwersytet Warszawski
- FIZYKA TECHNICZNA, AGH Kraków
- AUTOMATYKA I ROBOTYKA, Politechnika Wrocławska
- ELEKTROTECHNIKA, Politechnika Wrocławska
- ELEKTROTECHNIKA, Politechnika Lubelska
- GAP YEAR, czyli wstęp do książki „Jak być bohaterem swojego życia”
CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ NA TEMAT NASZYCH STUDIÓW?
Pisz do nas: Stowarzyszenie Alumni EFC
Skierujemy Cię do konkretnej osoby studiującej dany kierunek, która z chęcią odpowie na Twoje pytania 🙂
PRAWO, Uniwersytet Warszawski
DLA KOGO: dla osób zdyscyplinowanych, odpowiedzialnych, gotowych na intensywną pracę. Według moich obserwacji większość studentów celuje w aplikacje wyższego sortu, czyli w aplikacje sędziowskie i adwokackie, ale po prawie można odnaleźć się także w urzędzie czy… na uczelni. Na wydziale zwraca się uwagę na wypracowanie umiejętności potrzebnych w przyszłej pracy oraz na aspekt misji, przed jaką stoją przyszli prawnicy – służba ludziom już na etapie studiów, ponieważ funkcjonuje Centrum Mediacji oraz Klinika Prawa, w której studenci udzielają darmowych porad prawnych osobom niezamożnym.
PLUSY:
- większość zajęć odbywa się w Kampusie Głównym przy Krakowskim Przedmieściu (Auditorium Maximium, dawna Biblioteka Uniwersytecka lub Collegium Iuridicum III) lub na Powiślu, tuż przy BUWie. Dotrzeć tam bardzo łatwo: autobusem, metrem, rowerem lub pieszo, bo od Kampusu Głównego do BUWu jest 8 minut pieszo.
- Dziekanat wcale nie jest taki straszny, jak się go opisuje.
- Wykładowcy są kontaktowi, mają podejście do studentów. Można z nimi porozmawiać po zajęciach na nurtujące tematy, są gotowi do tego, by wyjaśnić sprawę lub wskazać np. ciekawą literaturę. Ja miło wspominam zajęcia z prawa rzymskiego z panią profesor Marią Zabłocką czy prawoznawstwo z dr Chauvin. Ćwiczeniowcy również są inspirujący, jednakże mogą być wymagający i na to trzeba zwrócić uwagę.
- Wydziałowy Samorząd Studencki jest otwarty na współpracę i propozycje. Organizują nie tylko wyjazd zerowy, ale także imprezy dla studentów, targi, wykłady, warsztaty, giełdę podręczników używanych, załatwiają zniżki do lokali czy darmowe wejściówki do klubów, teatrów etc. Oprócz tego działa Komisja Dydaktyczna, która bardzo rzetelnie podchodzi do kwestii pomocy studentom, ponieważ na bieżąco, np. na Facebooku, przypominają o kwestiach organizacyjnych związanych ze studiowaniem, stypendiach czy pomocy.
- Istnieje szereg kół naukowych zarówno na WPiA, jak i poza wydziałem, które nie tylko zajmują się pogłębianiem wiedzy na konkretne tematy, ale także organizują spotkania z ciekawymi ludźmi, np. na początku roku z byłym ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim. Z kół działających na WPiA mogę wymienić te zajmujące się prawem procesowym, common law (system prawny w krajach anglosaskich), dyplomacją, systemami prawnymi w konkretnych państwach, prawem kanonicznym, prawem medycznym czy filozofią prawa. To ostatnie koło organizuje serię wykładów przybliżających treść lektur, z którymi muszą zapoznać się studenci przed egzaminem z prawoznawstwa.
- UW jest otwarte na studentów, którzy chcą poszerzać wiedzę poza wydziałem. Do wyboru są dziesiątki fakultetów w ramach przedmiotów ogólnouniwersyteckich, oprócz tego każdy może przybyć na spotkanie z kimś ciekawym, bo właściwie nie ma tygodnia bez takiej imprezy. Ostatnio furorę robią spotkania na Wydziale Fizyki.
- Od roku akademickiego 2014/2015 można powalczyć o stypendium rektora dla studentów I roku, dotychczas było ono dostępne tylko dla studentów starszych roczników. Jest to 500 zł miesięcznie. Naprawdę warto, bo stosunkowo łatwo można się załapać na listę stypendialną.
- Jeżeli nasze wyniki będą zadowalające, możemy powalczyć o zerówkę, czyli egzamin w terminie zerowym. W razie zaliczenia zawsze mamy więcej czasu na przygotowanie się na sesję właściwą, bo zerówki odbywają się z około miesięcznym wyprzedzeniem
MINUSY:
- jest to wydział prawa, więc trzeba być przygotowanym na sporą ilość ludzi zadzierających wysoko nos, jednakże po pewnym czasie można się do tego przyzwyczaić, choć nie dotyczy to wszystkich ludzi na wydziale.
- Mam takie powiedzenie, iż doba w Warszawie powinna trwać 30 godzin. To oddaje charakter miasta. Żyje się szybko, dziennie spędza się dziesiątki minut w komunikacji miejskiej. Polecam poszukiwanie mieszkania w pobliżu metra lub linii kolejowej, bo to jest sposób na korki i zawsze nieco więcej miejsca niż w zapchanych autobusach, które potrafią się wlec w niektórych punktach.
- Pod względem cen trzeba przygotować się na wydatki. Ja za mieszkanie w domku jednorodzinnym na Zaciszu płacę 600-700 zł. 700 zł płacą znajomi mieszkający w bloku na Sadybie. Pomimo iż można tanio zaopatrzyć się np. w jednym ze sklepów z sympatycznym zwierzątkiem w logo, to pojęcie „słoiki” nie wzięło się znikąd. Zawsze jest to wspomnienie domu poza nim oraz ulga w portfelu. Na szczęście, względnie łatwo o dorywczą pracę, która choć trochę rekompensuje ubytki w portfelu.
- Co do sesji: sesja zimowa obejmuje egzamin z logiki i prawoznawstwa. O ile przez egzamin z prawoznawstwa można stosunkowo łatwo przebrnąć po sumiennym opracowaniu wybranej lektury, przeanalizowaniu budowy kilkunastu aktów prawnych i opracowaniu definicji, tak zmorą wciąż jest logika, o czym świadczy fakt, że w pierwszym terminie nie zdaje zazwyczaj połowa studentów. Na egzaminach bardzo łatwo jest się wyłożyć, ponieważ są to testy wielokrotnego wyboru, czyli dane pytanie może mieć jeden, dwa, trzy lub cztery warianty odpowiedzi albo nie mieć ich wcale. Odpowiedź niepełna lub obejmująca więcej wariantów nie jest zaliczana. Radzę do logiki przykładać się już od pierwszych ćwiczeń. Zresztą, ćwiczeniowcy sami do tego nakłaniają regularnie sprawdzając wiedzę.
- Niestety, nie ma szans na jedną, ścisłą grupę studentów, z którymi będziemy się stykali cały czas. Co prawda z wieloma osobami będziemy dzielić zajęcia, lecz nie jest tak zawsze, co może utrudniać integrację.
- Osoby, które nie są systematyczne, mogą mieć problem… Prawo bowiem, szczególnie na pierwszym roku, wymaga przerobienia sporej ilości materiałów ze zrozumieniem. Do tego dochodzi praca nad kazusami czy osławiona logika. Egzamin w sesji letniej obejmuje prawo rzymskie (jest to trudny egzamin, oblewa go często tyle samo osób co logikę), historię polskiego prawa i historię prawa powszechnego. Tu egzamin jest ustny.
LEKARSKI, Warszawski Uniwersytet Medyczny
DLA KOGO: dla osób lubiących się uczyć, najlepiej systematycznych, bo to klucz do sukcesu na tym kierunku, zainteresowanych biologią i chemią. Mile widziane poczucie misji .
PLUSY:
prawdopodobnie zostaniesz lekarzem.
- WUM lokuje się wysoko w rankingu uczelni medycznych.
- Większość zajęć odbywa się w budynku Anatomicum, który znajduje się blisko dworca centralnego.
- Mało osób odpada, naprawdę trzeba się postarać, żeby nie zdać.
- Przyjazna atmosfera wśród studentów, wbrew temu co słyszałam, ludzie są naprawdę w porządku, jeśli ktoś potrzebuje pomocy, zawsze znajdzie się wsparcie.
- Jak mówisz, że studiujesz medycynę to wszyscy zakładają, że jesteś mądry/mądra .
- Duże możliwości dla osób chcących się zaangażować – działalność w samorządzie, IFMSA, koła naukowe, konferencje.
MINUSY:
Pierwszy miesiąc jest naprawdę koszmarny, ilość materiału jest przytłaczająca, a zajęcia mało satysfakcjonujące.
- Trzy razy w tygodniu są wejściówki, poziom zaliczenia na anatomii to 65%, obowiązuje potrójne mianownictwo (łacina, angielski i polski).
- Zajęcia odbywają się w różnych kampusach i szpitalach, przez co dojazdy bywają uciążliwe.
- Grupy są średnio 20 osobowe, więc dość duże.
- Opowieści o życiu studenckim jako ciągłym imprezowaniu i nauce przez 2 tygodnie w czasie sesji na tym kierunku są mitem. Właściwie jest odwrotnie – codziennie się uczysz, czasem imprezujesz.
Wśród zajęć są zarówno ciekawe i sensowne, jak i zupełnie beznadziejne, na których po prostu wyrabia się obecności i… uczy potajemnie anatomii xD Co do prowadzących… No cóż, tak naprawdę zależy, na kogo się trafi, ale generalnie są przyjaźnie nastawieni do studentów i pomocni. Podsumowując, jeśli chodzi o uczelnie medyczne, zdecydowanie można trafić gorzej – np. Olsztyn (ostateczna ostateczność, czwórka moich znajomych z liceum tam studiowała, wszyscy zrezygnowali/wylecieli). Początki są trudne, ale z czasem jest tylko lepiej .
FINANSE I RACHUNKOWOŚĆ, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie
DLA KOGO: dla ludzi, którzy lubią matmę (i radzą sobie z nią dobrze), ale nie widzą się w roli inżyniera. Dobra opcja dla tych, którzy nie doprecyzowali jeszcze, co dokładnie chcą robić w życiu, a interesują się kierunkami ekonomicznymi, lubią liczby i wszystko z nimi związane, są umysłami analitycznymi. Kierunek raczej dla osób, które nie czują awersji do korporacji, bo ciężko mi sobie wyobrazić inną ścieżkę kariery, przynajmniej na początku.
PLUSY:
- każdy się odnajdzie, zresztą jak wszędzie. Są ludzie, którzy lubią się pobawić, ale i spokojniejsi.
- Żyje się raczej spokojnie, żadnego wyścigu szczurów.
- Na pierwszym roku przedmioty są podobne na każdym kierunku, co daje możliwość ewentualnej zmiany.
- Kraków jest świetny, pod każdym względem, no może nie licząc zanieczyszczeń.
- Mnóstwo organizacji studenckich i kół naukowych.
- Mało zajęć, niektóre grupy mają nawet 2 wolne dni w tygodniu.
- Można zmieniać grupy ćwiczeniowe i w ten sposób właściwie samemu ustalać sobie plan zajęć.
- Wysokie stypendia: najwyższa kwota stypendium socjalnego w tym roku to 600 zł plus 150 zł dodatku mieszkaniowego, a naukowe to 450 zł i mają tendencję rosnącą (nieznacznie, ale zawsze coś, poza tym już 1200 zł na osobę to kwota wystarczająca, żeby się utrzymać nie musząc bardzo mocno oszczędzać.
- Wszystkie zajęcia w jednym miejscu, na kampusie, w samym centrum.
- Dobry dojazd prawdopodobnie z każdego miejsca Krakowa.
- Jak się dobrze poszuka to mieszkania całkiem niedrogie, do 600 zł można znaleźć. jednoosobowy pokój w całkiem dogodnej lokalizacji, poza tym UEK ma dwa swoje akademiki i miejsca w AGHowym Akropolu.
- Organizacje i koła naukowe organizują mnóstwo dodatkowych wykładów i spotkań, nie tylko o tematyce naukowej, a także masę wyjazdów sportowych, szkoleniowych i integracyjnych, wydarzeń charytatywnych i innych ciekawostek.
- Chociaż niektórzy narzekają na języki na UEKu jak dla mnie są super, chociaż to oczywiście zależy od tego, na jakich lektorów się trafi. Ja akurat miałam szczęście. Ponadto językowcy organizują różne eventy (przynajmniej germaniści, zwłaszcza dla niższych grup – do B1)jak np. śpiewanie niemieckich kolęd czy też piosenek z lat 60-tych. Fajna zabawa J
- Sporo ciekawych specjalności, od drugiego roku wstęp do każdej z nich, od trzeciego zajęcia w obrębie wybranej spośród m.in. bankowości, rynków finansowych, finansów publicznych, finansów przedsiębiorstw, rewizji finansowej, ubezpieczeń itd. Reszty nie pamiętam, ale wszystko można znaleźć na stronie.
- Część zajęć odbywa się przez Internet.
- Całkiem niedrogie i smaczne jedzenie w kilku miejscach na kampusie.
- Nieobowiązkowe wykłady i dopuszczalne nieusprawiedliwione nieobecności na ćwiczeniach (najczęściej 2 w semestrze).
- Uczelnia współpracuje z różnymi firmami w ramach ACK, a także organizowane są różne kursy i egzaminy zewnętrzne, ale jeszcze się w tym nie orientowałam, więc po więcej informacji odsyłam do strony.
- UEK współpracuje z zagranicznymi uczelniami i firmami. Jest spory wybór wymian i praktyk zagranicznych. I znów, w celu dokładnego zapoznania się z ofertą wyjazdów zagranicznych odsyłam do strony.
MIESZANE UCZUCIA:
- Jak już mówiłam, żyje się spokojnie. Można przejść przez studia przy niewielkich nakładach pracy. Z jednej strony całkiem spoko, z drugiej nie rozumiem idei studiowania po to, żeby jakoś te studia przetrwać.
- Nadal mamy papierowe indeksy. Z jednej strony fajnie to wygląda i zostanie pamiątka, z drugiej zaś zmusza do odwiedzin w dziekanacie te kilka razy w roku w celu ich złożenia i odebrania, co dla kogoś o słabej psychice czy też dla kogoś nerwowego może być przykrym doświadczeniem, panie z dziekanatu bowiem uprzejmością nie grzeszą.
- Bogata baza gotowych notatek, a nawet egzaminów. Z jednej strony super sprawa, zwłaszcza jeśli chodzi o przedmioty, które trzeba tylko przeżyć. Z drugiej strony przedmioty związane z kierunkiem warto jednak rozumieć, a nie przechodzić dzięki gotowcom, ale to już kwestia indywidualna, co kto chce wyciągnąć ze studiów.
- Sporo projektów grupowych od drugiego semestru, chociaż to pewnie zależy od wykładowców/ćwiczeniowców. Z jednej strony spoko, bo przygotowuje do pracy w zespole. Z drugiej, jeśli się trafi na grupę, której niespecjalnie zależy to pracuje się samemu. Ja akurat trafiłam spoko i nawet jak nie ogarniają, to przynajmniej starają się pomóc, a w razie problemu i ja mogłabym się do nich zgłosić
MINUSY:
- Niestety, nie wszystko da się załatwić przez Internet. Dobra wiadomość jest taka, że samemu załatwia się tylko sprawy indywidualne, jak podpisanie umowy o naukę, odbiór zaświadczenia, wybór przedmiotu na pierwszy semestr. Resztę powinien załatwić starosta (składanie i odbiór indeksów, podbijanie legitymacji), a przedmioty na dalsze semestry wybiera się przez Internet. Poza negatywną aurą panującą w dziekanacie odstraszają również kolejki. Legenda głosi, że zdarzało się i tak, że studenci czekali od nocy, żeby załatwić sprawę (nie pamiętam, o co chodziło, ale trzeba to było załatwiać osobiście). Wynika to zapewne z faktu, że na Finansach jest ok. 400 studentów dziennych na każdym roku, a w jednym pokoiku o metrażu ok. 10m2 obsługiwani są nie tylko oni, ale i zaoczni studenci drugiego stopnia. Radzę także zorientować się, która pani obsługuje nasz rocznik. Są trzy stoiska (wszystko na tych 10 metrach!) i nikt nie odpowie na pytanie „Do kogo powinien iść student n-tego roku?”, natomiast jeśli ktoś podejdzie do złego, to z pewnością usłyszy „to nie tutaj, czytać pan/pani nie umie?” Nie żeby komunikat był jakoś super czytelny.
- Niektórzy wykładowcy niespecjalnie szanują studentów. Zdarza się, że informują, że zajęć nie ma mniej niż godzinę przed ich rozpoczęciem, zdarza się, ze nie informują wcale. Nie byłoby w tym może nic złego, gdyby nie fakt, że jest sporo osób dojeżdżających lub mieszkających w znacznej odległości od uczelni. Czasem nie zjawiają się także na wyznaczonych konsultacjach, a i tam zdarza się czekać na nich bardzo długo. Niektórzy mają problem z terminowym oddawaniem prac.
EKONOMIA, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu
DLA KOGO: wymarzony kierunek dla przyszłych rekinów biznesu łączących zainteresowania humanistyczne i ścisłe.
PLUSY:
- wysoki poziom kształcenia studentów. Pełni pasji i dobrze przygotowani wykładowcy, do których chce się chodzić na zajęcia.
- Bardzo duży prestiż Uniwersytetu wśród pracodawców. Według rankingu WPROST w gronie 50 szkół wyższych, których absolwenci są najczęściej poszukiwani przez pracodawców, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu zajął 9. miejsce. Wśród uczelni ekonomicznych, które uwzględnione zostały w tym zestawieniu – UEP uplasował się na 2. miejscu.
- Wysokie stypendium socjalne. Wynosi ono 470zł plus 170 zł dodatku mieszkaniowego.
- UEP znajduje się w centrum Poznania przy al.Niepodległości. Dzięki temu dojazd z każdej części miasta jest bardzo prosty.
- Wszystkie budynki uczelni są położone blisko siebie (żeby dostać się z jednego do drugiego wystarczy przejść przez ulicę) Dzięki temu nie trzeba tracić czasu na przejazdy.
- Zajęcia odbywają się w ustalonych grupach ćwiczeniowych (coś takiego jak klasa), a to pozwala na bardzo fajną integrację z osobami z roku.
- Plany zajęć układane są tak, że większość grup ma dodatkowy dzień wolny.
- Szeroka gama przyszłościowych specjalizacji do wyboru : Ekonomia globalna i menadżerska, Polityka i gospodarka żywnościowa, Publicystyka ekonomiczna i public relations, Strategie biznesu i polityka gospodarcza w warunkach globalizacji, Zasoby ludzkie w organizacji.
- Na uczelni działa wiele kół zainteresowań i organizacji studenckich, więc każdy znajdzie coś dla siebie
- UEP współpracuje z wieloma firmami międzynarodowymi, dzięki temu bardzo łatwo załapać się na staż, czy praktyki.
- Można spotkać naprawdę cudownych ludzi. Idąc na uczelnie ekonomiczną obawiałam się wszechobecnego lansu (na wykłady tylko w garniturze itp.), jednak bardzo pozytywnie się zaskoczyłam.
- Poznań jest naprawę wspaniałym miastem do studiowania. Niezliczona ilość kin, pubów, klubów, parków, teatrów zapewnia baaardzo dużo rozrywki.
MINUSY:
- Zorganizowanie na naszej uczelni nie jest zbyt dobre. Czasem ciężko uzyskac jakiekolwiek informacje, albo pojawia się 1000 różnych wersji. Strona internetowa też jest trochę chaotyczna.
- Student ma prawo do tylko jednego warunku rocznie. Przez to na uczelni jest dość duży przesiew. Na moim kierunku po pierwszej sesji odpadło ponad 50 osób z 200.
- Życie w Poznaniu jest dość drogie. Koszty wynajmu mieszkania są porównywalne do tych w Warszawie. Ceny posiłków w różnych lokalach też nie należą do najniższych.
POLONISTYKA-KOMPARATYSTYKA, UJ Kraków
DLA KOGO: dla ambitnych pasjonatów literatury (krążą pogłoski, że to najtrudniejsza polonistyka w Polsce, a nawet na świecie :)), ceniących rozwój intelektualny, nie zrażających się dużą ilością godzin zajęć.
PLUSY:
- bardzo dobra lokalizacja. Wydział Polonistyki znajduje się na sąsiadującej z Rynkiem Głównym ul. Gołębiej.
- Zajęcia odbywają się w zabytkowych budynkach (na Gołębiej – w miejscu słynnej Drukarni Łazarzowej, na ul. Kannoniczej i Grodzkiej) Na wykłady chodzimy do Auditorium Maximum – jednego z najbardziej nowoczesnych budynków uczelnianych w Krakowie.
- Kompetentni, zawsze dobrze przygotowani do zajęć prowadzący. Wykłady prowadzą bardzo znani i cieszący się dużym autorytetem profesorowie.
- Miłe, cierpliwe i bardzo pomocne panie w dziekanacie.
- Wysokie stypendia. W zależności od wysokości dochodów w rodzinie, można liczyć na stypendium socjalne w wysokości 620-750zł miesięcznie.
- UJ organizuje ogromną ilość spotkań i dodatkowych wykładów, uczelnia sprzyja osobom ambitnym i dociekliwym. Świetną imprezą są organizowane raz w miesiącu maratony teatralne (w programie dwa spektakle i koncert, zawsze na wysokim poziomie, zawsze w cudownej atmosferze, zawsze w cenie 20zł).
- Miasto! NIE ma lepszego miasta dla literatów i artystów, niż Kraków! Mnóstwo wydarzeń kulturalnych – wieczorki poetyckie, maratony teatralne, noce muzeów, koncerty, spotkania ze znanymi ludźmi. Nie ma też większego problemu ze znalezieniem praktyk (np. w bibliotece na Rajskiej, w archiwum Muzeum Archeologicznego). W Krakowie prężnie działa Radiofonia 100,5 FM – radio akademickie. Mnóstwo czasopism studenckich czeka na redaktorów, mnóstwo organizacji potrzebuje wolontariuszy. W mieście istnieje też wiele duszpasterstw akademickich.
MINUSY:
- Zajęcia odbywają się w różnych budynkach, na różnych ulicach, przez co trzeba się często i szybko przemieszczać.
- Polonistyka przyciąga specyficznych ludzi. W większości są to indywidualiści, którzy niechętnie się integrują. Ludzie są bardzo pomocni, ale z reguły spokojni, dlatego imprezowicze mogą się nie odnaleźć w towarzystwie.
- Duża ilość zajęć, dużo pisania i czytania, niekoniecznie porywających rzeczy.
FILMOZNAWSTWO, Uniwersytet Jagielloński
DLA KOGO: dla ludzi uwielbiających kino, dla których nieobce są nazwiska Orsona Wellesa, Siergieja Eisensteina czy Jean-Luca Godarda. Oglądanie filmów to nie wszystko, dużą część czasu poświęca się na czytanie opracowań i tekstów naukowych. Ponadto dla ludzi kreatywnych, lubiących działać i nie ograniczających się do samych studiów. Trzeba uświadomić sobie, że samo skończenie studiów nie gwarantuje pracy, ale nie można też uwierzyć mediom, które lansują hasło, że po takich kierunkach nie ma pracy, otóż jest, ale dla zaradnych i zdolnych 🙂
PLUSY:
- Pierwszy rok pozwala się zorientować we wszystkich możliwych ścieżkach: filmoznawczej, medioznawczej i uwaga: groznawczej (jedyna taka w Polsce).
- Większość zajęć jest naprawdę rozwijająca, nawet te z pozoru zupełnie oderwane od kierunku jak Podstawy teorii literatury, które dzięki wykładowcy stały się najbardziej lubianym przedmiotem większości studentów.
- Zajęcia odbywają się w jednym budynku na nowym kampusie na Ruczaju, w zasadzie na jednym korytarzu, jedynie na wf jeździ się do innej dzielnicy Krakowa.
- Panie w dziekanacie są zawsze pomocne i pozytywnie nastawione do studentów.
- Zajęcia nie ograniczają się do wykładów, np. w ramach Historii mediów przygotowywaliśmy wystawę i mieliśmy warsztaty fotografii otworkowej (wykonanie aparatu z prostych elementów: puszka, papier światłoczuły, taśma oraz wykonanie nim zdumiewających zdjęć), a dla Wprowadzenia do wiedzy o mediach formą zaliczenia jest prowadzenie bloga, na którym publikujemy artykuły związane z tematami zajęć.
- Stosunkowa niewielka ilość zajęć (nie ma obowiązkowych projekcji, filmy ogląda się we własnym zakresie poza zajęciami), bez większych przerw między nimi. Przy dobrym planowaniu można mieć trzydniowy weekend, a także pracować, nie tracąc zajęć.
- Dostęp do instytutowej Wideoteki, gdzie można znaleźć sporo filmów, które są trudno dostępne, szczególnie klasykę filmową.
- Na UJ działa wiele organizacji studenckich, sama jestem członkiem największej z nich, czyli All in UJ, jesteśmy odpowiedzialni za maratony filmowe i teatralne, pokazy filmów niezależnych, darmowe imprezy w najlepszych krakowskich klubach, zniżki do restauracji, wyjścia do teatrów ze zniżkami (np. Teatr STU z Jerzym Trelą – 51 zł, zamiast 100 zł), spotkania i dyskusje ze znanymi osobami (najbliższe z Andrzejem Wajdą, do którego się przyczyniłam :), wspólne bieganie z profesjonalnymi trenerami i joga z instruktorem, a także szalone akcje jak najbliższa bitwa na poduszki połączona z akcją charytatywną, a to tylko część naszych działań 🙂
- Możliwa jest współpraca z różnymi redakcjami studenckimi. Współpracuję z magazynem krakowskich filmoznawców „16 mm”, gdzie można szlifować warsztat krytyka filmowego, a przy okazji redaktora – nawzajem redagujemy swoje teksty.
- Dzięki staraniom Instytutu studenci mają zniżki na akredytacje podczas Berlinale, a istnieje też możliwość zasiadania w jury studenckim Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Sama jestem członkiem tegorocznego jury konkursu filmów dokumentalnych. Poza tym można poznawać festiwale od środka przy okazji licznych krakowskich festiwali filmowych, np. Off Plus Camery czy Etiudy&Animy.
MINUSY:
- Dużo osób studiuje ten kierunek z przypadku albo przyszli na studia ze szczątkową wiedzą na temat kina, co niestety czasem ogranicza zajęcia.
- Stosunkowo łatwo zdać, co obniża poziom, ale najtrudniejszy egzamin na I roku przede mną, czyli Historia filmu niemego.
- Niektóre zajęcia, np. Warsztaty filmowe mijają się z założeniem, w tym przypadku zamiast, np. poznawania pracy kamery czy podstaw montażu, powtarzamy teorię z Wprowadzenia do wiedzy o filmie.
KOMUNIKACJA WIZERUNKOWA, Uniwersytet Wrocławski
PLUSY:
- nowoczesne studia, odchodzące od typowego akademickiego stylu.
- Na tym kierunku nie uczymy się już rzeczy, które nigdy w życiu się nie przydadzą, uczymy się kreatywności.
- Zdecydowana większość zajęć ma charakter warsztatowy.
- Nie siedzimy, nudząc się, ale działamy.
- Zarówno w I semestrze, jak i teraz, mam w planie tylko jeden wykład.
- Brak typowego sprawdzania wiedzy w postaci egzaminów, na zaliczenie składają się projekty, które powstają przez cały semestr (oczywiście zdarzają się wyjątki).
- Większość prowadzących zajęcia pracuje na co dzień w sektorze kreatywnym, nie tylko na uczelni, więc mają pojęcie o tym, co nam przekazują.
- Praca w grupach to podstawa.
- Dużo czasu wolnego, spokojnie można połączyć studia z pracą/stażem/wolontariatem/drugim kierunkiem, właściwie ze wszystkim.
- Cudowna pani w dziekanacie zajmuje się tym kierunkiem.
- Wysokie stypendium socjalne (jak już się je wywalczy u pań z dziekanatu d.s. socjalnych).
- Zajęcia na Kampusie Grunwaldzkim w nowym budynku (nad samą Odrą), dobry dojazd z większości stron Wrocławia,
- Sam Wrocław to świetne miejsce na studia.
MINUSY:
- jeśli wynajmować mieszkanie, to tylko tam, gdzie jeżdżą tramwaje, bo Wrocław może się „pochwalić” tytułem najbardziej zakorkowanego miasta w Polsce.
- Drogie akademiki, a warunki rewelacyjne wcale nie są.
- Odnośnie ogółu ludzi na kierunku, mam mieszane uczucia; wydaje mi się, że wiele osób wybrało komunikację tylko dlatego że „fajnie brzmi i jest coraz bardziej popularna”.
STUDIA NAD SŁOWIAŃSZCZYZNĄ WSCHODNIĄ, Uniwersytet Warszawski
DLA KOGO: pasjonatów języków słowiańskich; osób zdyscyplinowanych i umiejących wymagać od siebie (bo od nas – szczerze – średnio wymagają) Zajęcia: ze względu na taką ilość języków (przecież nawet na lingwistyce, czyli kierunku z założenia multijęzykowym, języki są tylko dwa) kierunek nie jest typową filologią – żeby ECTSy i liczba godzin zajęć się zgadzały, wykreślono niepotrzebne „zapychacze planu” oraz zmniejszono liczbę godzin przedmiotów typu gramatyka czy staro-cerkiewno-słowiański na rzecz zajęć z praktycznej nauki języka. Również w związku z tym nie mamy obowiązku uczęszczania na dodatkowy lektorat. Z założenia po trzech latach nasz ukraiński jest na C1, a ang lub/i ros zdajemy na mninimum B2. Oprócz wcześniej wymienionych zajęć mamy np. historię Ukrainy, wiadomości o współczesnej Ukrainie (nie bez powodu frekwencja tu wzorowa), różne zajęcia literaturoznawcze, kulturoznawcze, w kolejnych latach również z zakresu translatoryki czy nauczania języka.
PLUSY:
- swoboda w wymaganiach pozwala na samodzielną pracę nad językami – najwięcej się wynosi przecież z pracy własnej.
- Małe, elitarne grono (mam na roku poniżej 40 osób) – wykładowca jest bliżej studenta i studenci też bliżej siebie i wykładowcy; bardzo chętni do współpracy – poprosisz o opiekę przy referacie na konferencję i następnego dnia masz materiały i wskazówki od sora; prosisz o zwolnienie z zajęć „bo coś tam”, a dostajesz propozycję zaliczania materiału co 3 tyg., prosisz o książki/audiobooki/namiary na dobrą stronkę czy specjalistę – i masz – po prostu ludzcy; czuć, że chcą zadbać o studenta. Atmosfera jest naprawdę dobra (aż się marzy kariera akademicka i bycie takim superwykładowcą). Wielu wykładowców ma wykształcenie nie tylko ukrainistyczne, ale slawistyczne itp., są więc w stanie kompetentnie przeprowadzać analizy porównawcze między różnymi językami – na słownikach i najlepszych opracowaniach spotkacie ich nazwiska – w kadrze zarówno starsi wyjadacze, jak i młodzi z werwą; dobrze się pokrywają.
- Wysoki poziom j. rosyjskiego; jeśli chcesz podkręcić sobie poziom jeszcze wyżej, możesz starać się o zwolnienie z zajęć i zapisać się na lektorat z wyższego poziomu (to też dotyczy angielskiego).
- Miła pani w dziekanacie oraz bibliotece^^; oczytani i inteligentni szatniarze (aż mi było momentami głupio z powodu moich dziur w wiedzy przy nich…)
- W budynku uczą się również studenci ruscycystyki, białorutenistyki oraz (sic!) lingwistyki ang-włoskiej, po sąsiedzku natomiast mamy Wydział Zarządzania, więc fajnie można łączyć kierunki czy brać dobre oguny, na które nie trzeba dojeżdżać.
- Wysokie stypendia.
- Dużo wymian – MOST, Erasmus, ale można i samemu dogadać się z jakąś uczelnią na wschodzie i wyjechać (jak się uprzeć to I rok siedzisz w Wa-wie, a potem możesz jeździć i jeździć).
- Sporo Ukraińców – praktykę językową możesz mieć od ręki. Niedaleko od jednej ze stacji metro, co ułatwia dojazd do hurtowni Nestle, Mc i Da Grasso, Bazaru Lotników, Akademika na ul. Smyczkowej czy żeńskiego akademika Sióstr Sercanek, Duszpasterstwa Dominikańskiego.
- Przyszłościowa specyfika kierunku – co najmniej jeden z trzech języków powinien wypalić (jeśli nie wszystkie), a w związku z „kotłem za Bugiem” tłumacze i znający te języki będą potrzebni.
MINUSY:
- powolne tempo przerabiania materiału z ukraińskiego i angielskiego; jak samodzielnie nie weźmiesz się do roboty, to uczelnia na siłę ci wbijać nie będzie.
- Budynek typu wieczna-PRLowska-prowizorka-królestwo-azbestu, nie wygląda zachęcająco ni z zewnątrz ni wewnątrz; zimą jest zimno (w tym roku zima dość łagodna, ale starsze roczniki wspominają siedzenie w kurtkach na zajęciach).
- Lokalizacja – Służew, kawałek więc od Centrum.
- Przynajmniej na moim roku – pasjonata ciężko spotkać; raczej mamy tych, co się gdzieś indziej nie dostali, nie wiedzieli co z sobą zrobić itp. Jeśli rywalizacja jest ważnym motywatorem, to się tu nie zmotywujesz (choć z drugiej strony, łatwiej być najlepszym i startować po stypendium rektorskie albo na wymianę). Pierwszy semestr nie zakłada w planie zajęć z rosyjskiego, jeśli więc przychodzi się już z pewnym poziomem, a nie zadba o samodzielną naukę, przez półrocze może sporo „wywietrzeć” (choć z drugiej strony podczas równoległej nauki ukr&ros mózg wariuje i wszystko miesza, jeśli jest się na niezbyt wysokim poziomie; „odróżnianie” języków warto przepracować jeszcze przed stawieniem się na uczelni przez czytanie na głos w obu wersjach).
FIZYKA, Uniwersytet Warszawski
DLA KOGO: dla absolutnych pasjonatów fizyki i matematyki, tudzież ludzi, którzy są tymi dziedzinami choć trochę zainteresowani.
PLUSY:
- lokalizacja bardzo dobra. Wydział Fizyki znajduje się w obrębie tzw. Kampusu Ochota, tuż obok Wydziałów: Chemii, Matematyki, Informatyki i Mechaniki, Biologii, Geologii, Centrum Nowych Technologii. Na terenie kampusu znajduje się tez hala sportowa z basenem, w której można uczęszczać na WF oraz 2 akademiki UW. W pobliżu Warszawski Uniwersytet Medyczny, 2 stacje rowerów miejskich VETURILO, ścieżka rowerowa, Pole Mokotowskie.
- Budynek Wydziału jest bardzo nowoczesny, został oddany do użytku w 2014 roku.
- Szeroka gama specjalizacji (Fizyka, Geofizyka, Zastosowania Fizyki w Biologii i Medycynie (z szeregiem specjalności), Astronomia, Inżynieria Nanostruktur, Energetyka i Chemia Jądrowa, Bioinformatyka, Ekonofizyka, i wiele innych.
- Możliwość podjęcia studiów indywidualnych z fizyki (dla absolutnych pasjonatów).
- Miłe panie w dziekanacie.
- Wysokie stypendia socjalne.
- Mnóstwo konferencji, seminariów z wszelakich dziedzin matematyczno-przyrodniczych, na terenie kampusu działa mnóstwo kół naukowych.
- Szeroka współpraca z uczelniami zagranicznymi.
- Pro-studenccy wykładowcy.
- Miasto: no Warszawa, no 🙂 Mnóstwo innych stypendystów, „las wieżowców, morze ludzi”, jak to kiedyś pewien pan dziennikarz napisał.
http://www.foton.if.uj.edu.pl/…/68f90f5c-a3ad-4a9a-8f64…
http://migdal.wikidot.com/zapalency-i-wypalency
MINUSY:
- wiedza studenta jest sprawdzana tylko na kolokwiach i egzaminie.
- Duży przesiew, mnóstwo studentów odpada już po I semestrze.
- Trzeba być systematycznym.
- Studenta dość szybko może dopaść uczucie znużenia.
FIZYKA TECHNICZNA, AGH Kraków
DLA KOGO: dla ludzi, którzy interesują się fizyką lub w przyszłości chcą zostać programistami. Jeśli nie znosisz fizyki lub matematyki, to lepiej się nie wybieraj na te studia. Nasz wydział przykłada dużą wagę do informatyki i większość absolwentów zajmuje się programowaniem. Oczywiście istnieją też inne możliwości zatrudnienia, ale to już zależy od zainteresowań i od tego, jak się ukierunkujemy na tych studiach (mam na myśli szkolenia i zdobywanie dodatkowych doświadczeń).
PLUSY:
- większość wykładowców ciekawie prowadzi wykłady, np. przeprowadzane są doświadczenia.
- Miłe panie w dziekanacie.
- Jeśli chodzi o akademik, to studenci naszego wydziału są przydzielani do jednego z najlepszych, (sama mieszkam w akademiku i polecam), droga na wydział zajmuje 5 min, do centrum 15 min.
- Dla dobrze uczących się studentów jest wiele ofert stypendialnych.
- Należąc do koła naukowego, można rozwijać swoje pasje.
- Kraków to miasto, gdzie ma się dostęp do wielu imprez kulturalnych.
- Miasto – moim zdaniem sprzyja kierunkowi studiów, są różne szkolenia często organizowane właśnie przez AGH.
MINUSY:
- wynajęcie mieszkania w okolicach centrum to duży koszt.
- Połączeń (autobusy, tramwaje) jest wiele, ale jeśli ma się mieszkanie na obrzeżach, to dojazd może zająć bardzo dużo czasu.
AUTOMATYKA I ROBOTYKA, Politechnika Wrocławska
DLA KOGO: dla ludzi, którzy wiedzą co to mechanika i chcą się w to bawić. Sporo chemii, materiałoznawstwa, kreślenia, matematyki i ogrom fizyki – mniej czystego programowania. Dobry kierunek dla kogoś, kto chce mieć szerokie pojęcie o projektowaniu, tworzeniu robotów. Zły kierunek dla kogoś, kto liczy, że nauczą go tutaj programować – tego trzeba nauczyć się samemu (zresztą jak na każdej uczelni, bo z całym szacunkiem, ale programistów pasjonatów na uczelni nie znajdziemy – nie te zarobki). Na kierunku sporo ludzi jest z przypadku, bo to kierunek z najwyższym progiem. Znajdą się ludzie, którzy się ścigają do tablicy na wszystkich zajęciach, ale też tacy, którym zależy przede wszystkim na rozwijaniu się w kierunku, który lubią. Poziom? Dla osoby z EFC nie ma problemu (zresztą, jest nas 3 na tym kierunku i wszyscy sobie spokojnie dajemy radę, a Piotrek Kryszak jest najlepszy z wszystkich). Osobiście nie poświęcam jakoś wiele czasu na naukę. Mam czas na siłownię, sekcję piłki nożnej, dawanie korków, bieganie i wiele innych.
PLUSY:
- jak nauczysz się programować sam i połączysz to z wiedzą zdobytą na tych studiach + ogarniesz dobrze język angielski => śmiało możesz szukać pracy w robotyce, takiej prawdziwej (nie bramy garażowe).
- U mnie na kierunku atmosfera jest bardzo luźna. Ja znalazłem swoich ludzi, ale myślę, że każdy znajdzie znajomych w swoim typie.
- Sporo kół, które zajmują się naprawdę ciekawymi rzeczami (jednak trzeba też sporo umieć, bo zakwalifikować się do nich nie jest łatwo).
- Nowe budynki, ładny kampus, wszystko w jednym miejscu.
MINUSY:
- PWr ma ogólnie wyjebane na sport, przynajmniej piłkę nożną. Zero obiektów, trenujemy po wynajętych halach i boiskach, prowadzących nie obchodzi to, że ma się mecz w tym samym czasie co zajęcia.
- Gorąco w salach jak w piekle.
ELEKTROTECHNIKA, Politechnika Wrocławska
DLA KOGO: dla osób, które lubią fizykę i nie boją się matematyki.
PLUSY:
- zrozumiale prowadzone wykłady i zajęcia.
- Na uczelni po I semestrze wybieramy sobie sami grupy zajęciowe (o kolejności decydują oceny).
- Istnieje forum, dzięki któremu możemy poczytać opinie o prowadzących i dostać się do tych, do których chcemy (o ile są wolne miejsca).
- Większość prowadzących, na których trafiłem, ma bardzo dobre podejście do studentów, są wyrozumiali.
- Od drugiego semestru większość zajęć jest interesująca (dużo ćwiczeń i laboratoria z fizyki i z pimu), później ma być jeszcze lepiej.
- Wyremontowany kampus i nowe budynki (m.in. mojego wydziału).
- W akademikach bardzo dużo osób z wymiany Erasmus.
- Rowerownia (parking).
MINUSY:
- pierwszy semestr to była w zasadzie SAMA matematyka.
- W nowym budynku, gdzie się odbywa większość wykładów, latem jest strasznie gorąco w holu (szklany sufit i brak okien), natomiast w salach jest już ok.
ELEKTROTECHNIKA, Politechnika Lubelska
DLA KOGO: dla każdego, kto radzi sobie z matematyką (narzędzie do działania) oraz fizyką (ze szczególnym rozbudowaniem, co jest naturalne, zagadnień elektrycznych), oraz informatyką (trochę elektroniki oraz podstawy programowania).
PLUSY:
- mnóstwo laboratoriów (co kosztuje mnóstwo pracy, by się do nich przygotować), na których praktycznie uczymy się tworzyć instalacje, jak prowadzić badania, poznajemy urządzenia i ich wykorzystanie.
- wszystko jest do dogadania, można zmieniać grupy dla poszczególnych zajęć, by mieć inny plan wedle potrzeby (możliwość pracy).
- Sporo pracy dla studentów.
- Posiadamy forum z książkami w formie elektronicznej, informacjami, skanami zeszytów, zagadnieniami, przydatnymi stronami itp.
- Naprawdę dobry kampus, ,,dla każdego coś miłego”: boiska, kort tenisowy, parę klubów dla rozrywki, supermarkety wokół, więc ceny są minimalne.
- Tanie akademiki, ale kto woli, ten spokojnie znajdzie stancję. Nie słyszałem jeszcze o problemach…
- Na moim wydziale prężnie działają koła naukowe np. Koło Naukowe Elektroekologów „ELMECOL”, Koło Naukowe Elektroników „MICRO CHIP”, Koło Naukowe Elektryków Oświetleniowców LUMEN, Koło Naukowe Elektroniki i Elektrotechniki Samochodowej „Xenon” i wiele innych. Wiadomo, wyjazdy, szkolenia, konkursy itd.
- Uczelnia bardzo aktywnie włącza się w organizację Targów Pracy o różnych ,,zakresach” pracodawców, studenci (najlepsi mogą nawet być za darmo wysłani przez uczelnię) mają szansę wybrać się na szkolenia prowadzone np. przez firmę Microsoft z programowania, Google – tworzenie stron WWW (jak zrobić, by wyskakiwały na początku wyszukiwania i wiele innych).
- U Ukraińców i tak kupisz wiele rzeczy za pół ceny.
- Mnóstwo organizacji wolontariackich, więc rozwój jak najbardziej; od Caritas’u do sekcji informatycznej (czyt. programowanie), po Światowe Dni Młodzieży, pomoc w świetlicach dla dzieci, bycie wychowawcą na obozach (po szkoleniu dla wychowawców) i całe mnóstwo innych.
MINUSY:
- praktyki odbędziesz w Lublinie, ale pracował najpewniej będziesz gdzieś indziej, np. w Poznaniu.
- Na wydziale mało dziewczyn (u nas na kierunku Elektrotechnika 200 chłopaków na 8 dziewczyn, więc są naszymi perełkami; imprezy międzywydziałowe, więc się wyrównuje ).
- Matma to masakra…
GAP YEAR
DLA KOGO: przede wszystkim dla niezdecydowanych, którzy zastanawiają się nad wyborem kierunku studiów, a ostatecznie nie potrafią podjąć decyzji, a z drugiej strony nie chcą stać w miejscu. Istnieje bardzo wiele projektów wolontariackich prowadzonych na całym świecie. Dobrze jest znać choćby jeden język obcy; angielski bądź ojczysty kraju, do którego macie zamiar się wybrać. Osobiście po wysłaniu kilku zgłoszeń wybrałam inną formę, a mianowicie – Au Pair (program łączący cechy wymiany młodzieży i programu zatrudnienia cudzoziemców, w którym uczestnicy otrzymują darmowe zakwaterowanie i wyżywienie, a czasami również niewielkie kieszonkowe od rodziny goszczącej, w zamian podejmując się udziału w pracach domowych i opieki nad dziećmi). Mieszkam obecnie w Hiszpanii z 4 osobową rodziną, opiekując się dwójką wspaniałych dzieci.
PLUSY:
to okazja do poznania innej kultury, języka, ludzi, miejsc. To okres, który pozwala Ci wyjść ze strefy komfortu i doświadczyć czegoś nowego. Rozwijasz się pod każdym względem, a zdobyty bagaż doświadczeń tylko utwierdza Cię w przekonaniu, że bariery jakie są to tylko te, które sami sobie tworzymy.
MINUSY:
brak. To najlepsza decyzja w moim życiu.
CZEGO POTRZEBUJESZ?
Niewielkiej ilości gotówki, choć to zależy od projektu. Jeśli decydujesz się na wolontariat europejski, to przeważnie wszystko zostaje sfinansowane ze środków UE (masz pokryte koszty: ubezpieczenia, podróży w obie strony, noclegu, wyżywienia; otrzymujesz nawet kieszonkowe). Program Au Pair to troszkę droższa sprawa, jeśli decydujesz się na pośrednictwo biura. Koszty wówczas wynoszą ok. 600-700zł (w zależności od biura) + podróż do kraju, w którym będziesz się opiekować dziećmi (choć są oferty, gdzie rodzina opłaca przeloty). Średnie wynagrodzenie w Europie wynosi ok. 300 euro miesięcznie.